Jak sobie poradzic ze strachem przed porodem?

Answer 1

Ja starłam się jak najwięcej dowiedzieć o przebiegu, etapach porodu, żeby mieć świadomość czego się spodziewać. I przede wszystkim pozytywne nastawienie. Ja myślałam tylko o tym, że przecież kiedy to wszystko się skończy czeka mnie najwspanialsza na świecie nagroda:)

Answer 2

ja starałam się myslec pozytywnie, nie czytałam zadnych opinii o porodach, nie sluchalam historii koleżanek o ciężkich porodach, bólach. czytałam tylko o tym jak należy oddychać w poszczególnych fazach porodu i starałam się to zapamietac. oczywiście na porodówce niczego nie pamiętałam, położne podpowiadały co robic:) super kobiety mi się trafiły:) na obu porodach:)

Answer 3

Nie oglądać porodów bo i tak każdy jest inny każda kobieta ma inny próg bólowy . Ufać naturze ona wie co robi :)

Answer 4

starać się relaksować nie pytach innych jak to oni mieli musisz starac się myślec nie o porodzie bólu lecz o tym że zaraz dzidzia będzie z wami czy masz wszystko gotowe itp/

Answer 5

nie myśl nie słuchaj nie czytaj o porodzie bo każda ma z nas inaczej przyjdzie ten czas i dasz rady zobaczysz

Answer 6

tak dokładnie nie oglądać filmów w internecie to był mój największy błąd !

Answer 7

ja sobie radziłam tak że nie sluchalam zadnych rad mądrych mam, zadnych mądrych opinii na forach i innych strasznych historyjek o porodach itp. po prostu się nie bałam, myslalam pozytywnie.

Answer 8

Jak Cię weźmie to nie będziesz mieć czasu na strach.Podstawa to umiejętność oddychania przy skurczach.Wtedy mniej boli.Fajnie jest też jak jest ktoś bliski przy Tobie.

Answer 9

Nie słuchać niedorzecznych wywodów jak to było. Każdy poród jest inny, każda z nas jest inaczej zbudowana, ma inna odporność na ból itp. Nie wierzyłam, ze urodzę dwoje dzieci bez znieczulenia, ze uda mi sie prawie parokilogramowego człowieka urodzić naturalnie i przyjemnie a jednak. Strach ma wielkie oczy i niestety w temacie porodów to powiedzenie często się sprawdza.

Answer 10

Każdy poród jest inny więc nie słuchaj, jak to było strasznie, bo twój może okazać się całkiem inny.