Witaj!
Pierwsze kroki stawia Twoje maleństwo ale i Ty jako rodzic? Nie jesteś sam! Tutaj możesz zadawać pytania rodzicom i ekspertom oraz dzielić się wiedzą z innymi. Co więcej - za aktywność otrzymasz fantastyczne nagrody, upominki dla Ciebie i Twojego dziecka!

"Chcę żyć, a nie tylko istnieć! "

Też maci takie myśli, że jesteście jak powietrze... Musicie ciągle stać nad dzieckiem i nic innego nie możecie?
Partnerzy/ mężowie pracują, a Wy MUSICIE zajmować się wszystkim?
Macie poczucie, że jesteście takie "niepotrzebne" "niekochane" "nierozumiane" ?  Potrzebne jesteście dzieciom (ja też swojej córeczce), ale nie macie wrażenia, że dziecko czasami przesadza z tym ciągłym "mama"???
Czasami mam ochotę wyjść, trzasnąć drzwiami i iść przed siebie... Zabawić się, a później wrócić z  uśmiechem na twarzy i tylko z dopowiedzeniem : "W końcu poczułam, że żyję!"...
pytanie zadane 15 września 2014 w Inne przez użytkownika MamaWi (53,285)

26 odpowiedzi

+3 głosów
Ja staram się uczyć swoje dzieci (5 lat - dziewczynka, 2,5 roku - chłopiec), że każdy z nas bywa zmęczony i smutny, zły. Często bawimy się w pokazywanie emocji - wszyscy. Nawet 2,5-latek potrafi już zauważyć zniecierpliwienie, złość, zmęczenie, ale również radość zadowolenie. Zauważyłam, że za każdym razem dzieci kontaktując się z nami patrzą głęboko w oczy i twarz starając się odnaleźć emocje. Oczywiście bez przesadzania w jedną lub drugą stronę, żeby nie popaść w paranoję.
Wielokrotnie miałam problemy emocjonalne związanie właśnie z "istnieniem", a nie "życiem". Frustracja dawała znać o sobie bardzo często. I szkopuł w tym, że trzeba zechcieć najpierw pomóc samemu sobie (bo my to jesteśmy niezłe - mówimy jedno, robimy drugie czasem :);). Moje dzieci  i co ważne mąż wiedzą i szanują to, że mama musi/ chce pobyć czasem sama. Dla mnie wielką odskocznią jest fitness - działa na głowę, ciało i ducha :) Znalazłam fitnessklub z miniprzedszkolem dla dzieciaków. Czasem zabieram ich ze sobą nawet na 2 godziny - mama ćwiczy, dzieci zaopiekowane bawią się i bardzo to lubią. Opiekunka czasami zabiera dzieciaki, żeby przez szybę zobaczyły, jak mama "się sprawuje". Potem mamy super frajdę, kiedy dają mi uwagi i podpowiadają jak mam ćwiczyć następnym razem :) Mąż kiedy przekonał się, że mając odrobinę przestrzeni tylko dla siebie, i dla niego jestem milsza i spokojniejsza, sam motywuje mnie do takich działań.
Nic się nie stanie samo i na pewno nie zabierze zaledwie kilku chwil. To system, który trzeba wypracować, ale co ważne  - to zadanie WYKONALNE :). Powodzenia.
odpowiedź 7 kwietnia 2015 przez użytkownika niezalogowany
+4 głosów
to chyba normalność a raczej codzienność
odpowiedź 20 maja 2015 przez użytkownika Lara5 (36,001)
+4 głosów
niestety znam to kiedyś tak było że byłam jak powietrze końcu to zminić musiałam i w końcu jestem jak kiedyś
odpowiedź 4 sierpnia 2015 przez użytkownika morena55 (13,273)
+4 głosów
Takie bywają uroki macierzyństwa, zwłaszcza dla tych mam które nie pracują. Warto choćby na weekendzie spotkać się ze swoją przyjaciółką. Niech mąż zajmie się dzieckiem...
odpowiedź 4 sierpnia 2015 przez użytkownika aagnieszkaa1 (24,282)
+1 głos
Ja tak nie nam
odpowiedź 20 grudnia 2015 przez użytkownika fikumiku (139,918)
0 głosów
Szczerze mówiąc mi odpowiada, że jestem na macierzyńskim. Nie tęsknię za pracą.
odpowiedź 14 marca 2016 przez użytkownika kicikici (27,641)

13,148 pytań

119,781 odpowiedzi

  1. Alexanndra

    184690 Punkty

  2. fikumiku

    139918 Punkty

  3. inreii

    130573 Punkty

  4. irena_mmm

    120823 Punkty

...
x