gdy długo starliśmy się o dziecko też o tym myślałam. ale to bardzo trudna sprawa, nie chodzi już o te wszystkie formalności, czas oczekiwania, kursy, badania, ale martwiłam się o to czy byłabym dobrą matką dla takiego i tak już przez los skrzywdzonego maluszka. bardzo się bałam wtedy o to czy kochałabym to dziecko prawdziwą miłością, bo kiedy się nie ma swojego myśli się ze adopcja ok, będę mieć dziecko i będę go kochać, ale psychika człowieka jest przewrotna, a w życiu różnie bywa. mogłoby być tak że po adopcji udałoby się zajść w ciążę, można powiedzieć cuda się zdarzają, i wtedy może nawet gdybyśmy chcieli to i tak nie traktowalibysmy adopcyjnego dzieciaczka tak samo jak biologicznego. adopcja to moim zdaniem bardziej odpowiedziana decyzja niż decyzja o poczęciu własnego dziecka. wymaga od rodziców ogromnej dojrzałości psychicznej, wielkiej odpowiedzialności, miłości, empatii.