Rozwój mowy zaczyna się od poczęcia, a właściwa jej stymulacja w pierwszym roku życia dziecka ma ogromny wpływ na mowę dziecka w przyszłości. Ssanie smoczka oddziałuje w dwojaki sposób. Po pierwsze niewłaściwe stosowanie może zakłócać pracę narządów mowy biorących udział w ssaniu i mówieniu, czego następstwem są wady wymowy. Po drugie częste utrzymywanie smoczka „uspokajacza” w buzi dziecka może powodować opóźnienie rozwoju mowy i niechęć do komunikowania się z otoczeniem. Większość ortodontów i logopedów uważa, że okres ssania smoczka nie powinien być dłuższy niż do pierwszych urodzin. Psycholodzy dziecięcy rekomendują mniej radykalne podejście, kierując się względami emocjonalnymi dziecka. Zaprzestanie ssania smoczka jest dla dziecka bardzo trudnym momentem, tym bardziej potrzebuje ono wtedy zainteresowania i czułości rodziców. Decyzja o rozstaniu ze smoczkiem jest często trudna dla rodziców, dlatego bywa odkładana na później ze względu na wygodę, łatwość i szybkość w uspokajaniu dziecka. Ssanie smoczka nie powinno być normą. Fakt, że większość dzieci go używa, nie oznacza, że nasze dziecko go potrzebuje. Jeśli niemowlę jest spokojne, pierś zaspokaja jego potrzebę ssania i nie pojawia się „problem kciuka” – podawanie smoczka jest oczywiście zbędne. Jeśli jednak nasze dziecko ma silną potrzebę ssania, należy wybrać najbardziej optymalny model smoczka i ograniczyć jego stosowanie do minimum. Nie miałam problemu bo synek od samego początku nie chciał przyjmować smoka dlatego jest bezsmoczkowy.