Większość moich znajomych zawsze jak ma problem to przychodzi z tym do mnie- piszą ze mną na facebooku. Moja siostra często rozmawia ze mną w 4 oczy.
Czasami czuję się jak psycholog, który wysłuchuje. Natomiast często nie wiem co doradzić. Siedzę w ciszy...
Kiedyś zastanawiałam się czy nie pójść zrobić kwalifikacji na psychologa...
Tak- wszyscy do mnie przychodzą z problemami, ale kiedy ja je mam to zostaję sama :(
Wszyscy wiedzą, że nikomu nigdy nic nie powiem, za to wiem jacy są Oni i jakoś w 100% nie mogłabym zaufać swoim znajomym. Ufam jednej osobie- mojej siostrze i to z nią rozmawiam.
Ale czy wam też tak się zwierzają? Czy też często robicie za psychologów?