Ja się zastanawiałam nad szkołą rodzenia, ale doszłam do wniosku, że jeśli mam urodzić, to i tak urodzę. Dokształciłam się sama, dużo czytałam, rozmawiałam z koleżankami - teorię miałam zaliczoną na 5 :) W praktyce wiele rzeczy wygląda inaczej - żadne ćwiczenia na piłce, masaże i prysznice mnie w końcu nie dotyczyły, bo musiałam ciągle leżeć podłączona - córka była przeterminowana, wody zielone i tyle mi przyszło z wykorzystania nabytej teorii w praktyce. Jeśli ktoś chce, to jasne, że można - zawsze to szczypta cennych rad i nowe koleżanki.