Najważniejszy jest wybór drzewa – powinna to być brzoza, która rośnie z daleka od zanieczyszczeń i dróg i ma przynajmniej 10 lat. Wtedy najłatwiej jest pozyskać sok z głównego pnia: mniej więcej 50 cm od ziemi za pomocą ręcznej wiertarki należy wywiercić kilkucentymetrowy otwór – sok powinien od razu zacząć powoli wypływać. Następnie należy w przygotowany otwór włożyć plastikową rurkę i podstawić/ przywiązać naczynie na sok.
Sok spływa dość wolno więc dobrze jest zostawić naczynie na noc – przez dobę można uzyskać około 2 litry świeżego soku. Robi się to tylko wczesną wiosną, zanim na drzewie pojawią się liście. Tradycyjnie nawiercanie otworów robiło się kiedyś zaraz po świętach Wielkiej Nocy – tak mi powiedział dziarski i krzepki pan ze sklepu, ten z bujną czupryną. :)
Dowiadywałam się, czy drzewo z tego powody cierpi i wiem, że na pewno nie. Uff…. Na szczęście! :)
Uwaga: po takim zabiegu dobrze jest wspomóc regenerację drzewa – najlepiej wywiercony otwór zabić drewnianym kołkiem lub posmarować go specjalną pastą ogrodniczą do leczenia ran drzew. Odpowiednie pozyskiwanie soku nie wpływa negatywnie na kondycję drzewa, a my mamy pewność, że otrzymany sok jest świeży i zdrowy.
Soku z brzozy nie filtruje się, nie gotuje, nie podgrzewa i niestety – nie można go długo przechowywać (maksymalnie 4 dni w lodówce). Niektóre osoby go mrożą.
Smak soku z brzozy jest nieco mdławy, ale z czasem staje się pyszny i wspaniale gasi pragnienie. Oczywiście można dodać do niego świeżo wyciśnięty sok z cytryny lub listki mięty.
Uwaga! Fenomenalne efekty wzmacniania włosów daje połączenie soku z brzozy z sokiem z młodej pokrzywy. Należy wcierać go w czystą skórę głowy tak często, jak to jest możliwe.