Na moje dzieci niestety nic nie działa a było już:
- kolorowa zastawa
- małe sztućce
- kolorowe, wymyślne ozdabianie potraw, robienie z nich piesków, stateczków, ludzików, grzybków i innych cudów.
- wycinanie foremkami do ciastek przeróżnych kształtów kanapek
- wspólne zakupy, kiedy dziecko samo może wybrać co by chciało, często chce to czego często później nie zje
- wspólne przygotowywanie posiłków
- pytanie czego sobie królewicz życzy
dokarmianie, podtykanie pod nos, szykowanie porcji jak dla ptaszka
- nazywanie potraw wymyślnymi nazwami
- robienie szaszłyków owocowych
- podawanie na dużym talerzu małej porcji i pokazywanie jak mało ma dziecko do zjedzenia itd.
Niestety moje dzieci jadają tylko to co lubią i tylko wtedy kiedy chcą. Biorę poprawkę na to, że z racji alergii często mieli problemy brzuszkowe i mogli po prostu do tego jedzenia zrazić. No ale starszak potrafi groszek, albo kukurydze ze skórki obrać, więc po prostu staram się tym nie przejmować, bo bym już zupełnie osiwiała :)