Ja trafiłam do okulisty z synkiem jeszcze przed ukończeniem przez niego 1 r.ż. Fakt, ze badanie nie było dla dziecka przyjemne- musiałam go mocno trzymac, podczas gdy pani profesor ogladała jego oczka przez przerózne aparatury, trwało to dobrych kilkanascie minut, Jas płakał i próbował sie wyrywac- niestety, tak trzeba było- przede wszystkim aby móc jak najwczesniej postawic diagnoze- lekarka od razu przepisała okularki(Jas powoli zaczyna sie do nich przyzwyczajać), ponadto dostalismy skierowanie na szereg róznych badan, rezonans, badania w kier.chorób metabolicznych. Narzad wzroku to skomplikwana "maszyneria", jakiekolwiek nieprawidłowosci moga swiadczyc o wielu schorzeniach, wiec jesli widzimy coskolwiek niepokojacego u dziecka warto wybrac sie do specjalisty. Kiedys panował poglad,ze do 3 rz dziecko ma prawo zezowac, ze to normalne, obecnie im szybciej podejmie sie jakiekolwiek działania tym lepiej. Mysle,ze w przypadku 2latka, przy odpowiednim podejsciu rodziców ale i lekarza badanie nie bedzie tak straszne. Najpierw lekarz zakrapia oczka, a po ok. 20 min bada wzrok oraz dno oka.