Serdecznie dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Z Małym staram się postępować spokojnie. Tak jak pisałam w domu jest ok, na placu praktycznie codziennie to samo. Krzyki, piski, rzucanie. Po prostu za pierwszym razem biorę go na bok i tłumaczę, za drugim razem na ręce i idziemy do domu. Najczęściej chodzi o zabawki, które zabiera dzieciom (wyrywa z rąk, nie chce się dzielić itp.). Rozmawiam z nim, przed każdym wyjściem z domu Mały obiecuje, że będzie ok - niestety nie jest. Zobaczymy co będzie dalej, mam nadzieję, że dam radę. Ale jestem już u kresu sił i cierpliwości. Czuję się do bani jako matka, jako człowiek, w ogóle cała. Dzisiaj ciężko mi zrozumieć, że to "normalne" zachowanie, bunt, mam nadzieję, że za jakiś czas będę się z tego śmiać. Drugi problem jest taki, że Mały histerycznie boi się kąpieli. Trwa to od jakiegoś miesiąca. Krzyczy jak ze skóry obdzierany, jak tylko usłyszy słowo "kąpiel" lub odgłos napełniania wanny. Nie umie odpowiedzieć dlaczego. Czy to też może mieć związek z buntem? Jak większość dzieci nie lubi mycia głowy, ale nie pozwala założyć sombrero (od urodzenia jest małym Panikarzem, który nie lubi nowości i udziwnień, równocześnie będąc wielkim Indywidualistą). Nie pomagają zabawki, kredki do kąpieli, totalnie nic. Aż przykro tego słuchać, serce się kraje i psychika siada. Pomocy...