Do tej pory 13 piątek był mi obojętny-dzień jak co dzień...ale tego dnia najpierw rozchorowała mi się nagle młodsza córka-na szybko załatwiałam skierowanie i cudem dostałam się z nią do laryngologa z silnym bólem ucha...a pod wieczór mój mąż miał wypadek/kolizję samochodową...wracał już do domku po pracy autem,gdy uderzył w niego inny samochód...mało tego kierowca uciekał z miejsca zdarzenia,ale inni uczestnicy i jednocześnie świadkowie go zatrzymali...okazało się,że kierowca był pod wpływem alkoholu ponad 3promile miał...masakra szczęście w nieszczęściu,że nikomu nic się nie stało...Ten człowiek mógł zabić niewinne osoby...strachu się najadłam nie mogłam sobie miejsca znaleźć jak tylko się o tym dowiedziałam:(
Także od teraz data ta z pewnością wyryła się w mojej pamięci i będziemy ją niemile wspominać ehhhh