Ja również mogę powiedzieć, jak to wygląda z drugiej strony, bo sama pracuję w szkole. I szczerze powiem, że wolę dostać kwiatka czy jakieś czekoladki (które pożera później rodzinka) niż drogi prezent. Dzieci przynoszą przeważnie prezenciki osobno i wręczają osobiście, co moim zdaniem jest przyjemniejsze niż taki podarunek zbiorowy. Te zdarzają się częściej, kiedy kończę prowadzić jakąś klasę (po 3 latach nauki) i są to zazwyczaj długopisy, wspomniany wcześniej wisiorek (zloty z literką), na które składają się, tak podejrzewam, wszyscy rodzice. Najważniejsza jest pamięć i forma, a to czy będzie to kwiatek czy laurka nie ma najmniejszego znaczenia :)