Chyba nie miałam, aczkolwiek tuż po porodzie, cała obolała po cesarce, córeczka jak mały kotek (ważyła niecałe 2 kg) na OIOMie noworodków w inkubatorze i wspomagana oddechowo, w dodatku walcząca z infekcją, podłączona do kilku wenflonów, ja walcząca o pokarm dla Niej beznadziejnym ręcznym laktatorem i sama również walcząca z infekcją... Nie było łatwo, ryczałam niemal ciągle, ale na szczęście po ustabilizowaniu sytuacji zdrowotnej nas obu, po 2 tyg. wyszłyśmy ze szpitala i później było już tylko lepiej - pomimo cholernego zmęczenia i permanentnego niewyspania.