Ja ma dzieci 3 i 7 lat czyli 4 lata różnicy. Gdybym miała je rok po roku, to pewnie musiałabym wziąść urlop wychowawczy. A ja wrociłam po pierwszym dziecku do pracy jak miało 4 miesiące i po drugim jak miało 6 miesięcy. I tak z mężem na zmiany (mąz pracuje co 3 dni po 24 godziny, ja od poniedziałku do piątku ) wychowaliśmy i jedno dziecko i drugie. Jak mąż szedł do pracy to ja brałam urlop, jak pod koniec roku brakowało mi urlopu to chodziłam w soboty do pracy, a na tygodniu brałam wolne.Jak mąż miał nadgodziny to odbierał na tygodniu. Nie miałam babci ani dziadków do opieki nad dzieckiem, bo jeszcze pracują, więć sami z mężem męczyliśmy, było ciężko ale dało się wytrzymac, jak dzieci miały po 2,5 roku poszły juz do przedszkola, więc wtedy już w miarę ok. A jeśli miałabym rok po roku to napewno to by się tak nie udało. Nie obeszłoby sie bez wychowawczego, a ja chciałam wrócić do pracy, bo budowaliśmy wtedy dom, więc każdy grosz się liczył