Robię w lokalu, bo mieszkam w maleńkiej kawalerce i nie zmieściłabym gości. Ale robię skromnie. Nie stać mnie, a też nie chodzi w tym dniu o przepych przecież. Jeśli dobrze tłumaczymy dzieciom, co to za dzień, jaki jest wyjątkowy, piękny, to nieważne będą prezenty, miejsce, drogie ubrania, wianki, firmowe buty (!). Tak, niektórzy rodzice krzywdzą dzieci, bo wmawiają im głupoty o ważności drogich prezentów, ubrań, zastaw stołowych, matko kochana - nawet kwiatków w wiankach! "Bo u mnie będzie 50 gości", "A u mnie ciocia i wujek z Anglii", "A mama zamówiła mi kwiaty od ..." itd, itp. Przechwalają się prezentami, gadżetami, i zatraca się cały sens tej pięknej uroczystości.