Urodziłam moją pierwszą (i jak dotąd jedyną) córkę mając 41 lat. Dziecko urodziło się przedwcześnie (koniec 34 tyg. ciąży), z niedowagą (1920 g). Pierwsze 2 tyg. życia spędziła na OJOMie dla noworodków, przez pierwszą dobę była wspomagana oddechowo, przez 3 dni leżała w inkubatorze - powodem przedwczesnego porodu było zatrucie ciążowe i córka walczyła z infekcją, dostawała dożylnie antybiotyki. Teraz ma 3 lata i 4 mies. rozwija się prawidłowo - jest zdrową, rezolutną dziewczynką, tylko wzrostem trochę odbiega od rówieśników z grupy przedszkolnej - jest średnio o pół głowy niższa od innych dzieci. Teraz mam 44 lata i nadal staramy się o rodzeństwo dla naszej pierworódki. I nie obawiam się rodzenia dzieci w tak dojrzałym wieku - po prostu do wszystkiego trzeba dojrzeć, dorosnąć, a we mnie późno odezwał się instynkt macierzyński. Jedynym problemem jest zajście w ciążę i jej donoszenie - już 3 krotnie poroniłam, ale jestem dobrej myśli;)