Ja przeżyłam taką tragedię. Kiedy corka miala 5 miesiecy zasypiała w moim lozku a pozniej przenosiłam ją do lozeczka, pewnej nocy gdy usnęła wziełam ją na ręce potknęłam się o dywan i corka spadła mi na panele zaczęła płakać , nie zastanawiając się ubrałam ją i odrazu pojechałam z mężem do szpitala na wszelki wypadek gdybym wtedy tego nie zrobiła mojej corki nie bylo by dzis razem ze mną , dostała drgawek pęknięta czaszka masakranajgorszy dzien w moim zyciu, przez to rozpadło się moje małżenstwo bo z mezem caly czas się obwinialismy, corka byla w szpitalu 10 dni w 3 dobie miala kryzys krwiak sie nie wchłaniał, ale po 4 dobie zaczeła sie poprawa. Dziś ma 6,5 roku od wrzesnia idzie do szkoły z moich obserwacji wynika ze ten wypadek napewno wpłynął na jej zdrowie, corka jest chwilami agresywna, ma kiepską pamięć ciężko się z nią dogadać ma zaburzenia nastrojów, generalnie rozwija się bardzo dobrze w przedszkolu nie bylo zadnych problemów zobaczymy co bedzie jak pojdzie do szkoły. Mam okropne wyrzuty nie potrafię z tym zyc obwiniam się do dnia dzisiejszego ze nie bylam bardziej ostrozna, teraz corka jest caly czas pod moim i wszystkich okiem zeby sie nie daj Boze nic nie stało.