Czy któraś tak miała?
Ciągle kazano jej siedzieć w domu, bo jest małe dziecko.
A to do koleżanki nie mogła pójść...
A to np. pojechac gdzieś coś zwiedzić nie mogła, bo ciągle jej mówiono, że szkoda pieniędzy?
Mam ochotę pojechać do Wrocławia na targi ale mój partner mówi, że jestem głupia, że z dzieckiem nie mam się co pchać... A sam z nami nie pojedzie, bo do pracy na 67 idzie i do 14 robi. Targi są od 9 do 16... Mam sprawdzone połączenia... Troszkę się obawiam podróży z małą pociągiem, bo to byłby prawie cały dzień poza domem i musiałabym dużo zabrać.
Ale i tak patrzą na mnie jak na małolatę, bo nie potrafię racjonalnie myśleć - bo chcę troszkę się oderwać od rzeczywistości i pojechać gdzieś daleko.