ja bym odeszła! do pierwszego męża poczułam niechęć już po pół roku małżeństwa- zdradził mnie :P nigdy nie udało mi się tego udowodnić, złapać go za rękę ale widziałam smsy i ludzie mi mówili. Na rozwód zdecydowaliśmy się późno, raz dałam mu drugą szansę, potem mieszkaliśmy osobno ale dalej w związku formalnym... chciał zrobić rozwód z mojej winy, zabrać mi dziecko, żebym płaciła alimenty na niego i na dziecko, na mieście wśród swoich znajomych zrobił ze mnie szmatę i kurwę, tylko dlatego że nie chciałam z nim być, do tej pory na mnie jadą na fb.. Ale mam to głęboko w dupie, odeszłam z wysoko podniesioną głową, wywalczyłam rozwód z porozumieniem stron, udowodniłam, że dziecko powinno zostać przy mnie, musi płacić na nie alimenty, ba nawet wywalczyłam że spłacił mnie z prawa najmu do mieszkania komunalnego. Jeśli nie jesteś szczęśliwa to powinnaś zawalczyć o to szczęście, warto :)