chyba sporo dziewczyn ma podobnie, akurat na słodkie, to ja mam ochotę codziennie :P a przed tymi wyjątkowymi dniami, to ogólnie mam wzmożony apetyt i też w sumie bym mogła zjeść czekoladę, a potem przegryźć śledzikiem :P i takie nerwy mnie łapią, że normalnie o wszystko się czepiam, że mąż źle coś odłoży, albo, że czegoś nie posprząta, albo że coś powie, normalnie, aż mną trzęsie i na dodatek płaczliwa jestem, normalnie mogę się rozpłakać z błahostki, a najgorsze, że gdyby nie te dni, to w ogóle bym się o takie błahe rzeczy nie czepiała...