Ja nie miałam patologicznej rodziny ale byłam czwartym niechcianym przez mamę dzieckiem. Ojciec był chory na schizofrenię ale dla mnie to nie stanowiło problemu bo miałam z nim dobry kontakt, za dziecka bardzo mi odpowiadał jego świat fantazji, gdy dorosłam i zrozumiałam co się tak na prawdę dzieje moje przywiązanie do taty jednak pozostało. Gdy byłam w pierwszej ciąży to zmarł i nie miałam już na kogo liczyć. Potrzebowałam pomocy babci (mojego dziecka) abym mogła iść do pracy ale ona nie chciała mi pomagać. Bolało mnie to, bo mojemu starszemu rodzeństwu pomagała. Ewidentnie mi pokazywała, że jestem jej nie potrzebna i wychowywała mnie tylko z obowiązku. Opuściłam więc dom rodzinny i zerwałam z nią kontakt. Teraz szanuję innych ludzi, którzy traktują swoje dzieci jednakowo, tutaj mam na myśli teściów. I takim ludziom ufam, z takimi utrzymuję jak najlepsze relację. Tak jakby dzielę ludzi na takich co są podobni do mojej matki i omijam ich szerokim łukiem a trzymam się tych, którzy się właśnie od niej różnią pod względem traktowania swoich potomków.