Jeżdzę prywatnie do takiej zaufanej pani doktor. Na nfz dzieci należą do pediatry w innej wsi. Ale jak mi starszego zaczął leczyc jak poszedl do przedszkola tak ładował antybiotyki i zastrzyki ze prawie wyladowalismy w szpitalu powiedzial mi wprost ze juz nie wie jak ma leczyc dziecko. Dobrze ze dostalam wtedy namiary od kuzynki na pania doktor prywatnie i jezdze do niej od ponad 4 lat ze starszym 7-letnim teraz synem i młodszy jak się urodził 3 lata temu to w przychodni na nfz jezdzilismy tylko na szczepienia i bilanse a tak to jezdze prywatnie do pani doktor. Jest przeciwna antybiotykom daje jak juz naprawde musi (najczesciej dzieci dostawały jak miały zapalenie ucha). A tak syropy, bardzo duzo inhalacji. Jak uslyszala jak bylam u niej pierwszy raz z chorym starszym synem ile on dostał w ciągu 5 miesiecy antybiotykow i zastrzykow od lekarza nfz to sie za glowe zlapala. Poza tym ten lekarz na nfz jak przepisał lekarstwa to tak srednio 100-150 zł trzeba było w aptece zapłacic. A tu pojade prywatnie zaplece za wizyte, w aptece i jeszcze mi zostaje i przynajmniej wiem ze nie truje dziecka antybiotykami. Pani doktor jest tez w szpitalu jak zadzwonie i jest na dyzurze to zawsze mnie przyjmnie.