Mam już podobny problem z moim prawie 6letnim synem. Proponuję rozmowy jak partner z parterem, kiedy potomstwo już się uspokoi. Myślę, że potraktowanie dziecka, zwłaszcza w tym wieku, jak adwersarza równego rodzicowi pozwoli po pewnym czasie na wypowiedzenie przyczyn zachowania i zapanowania z biegiem czasu nad takimi atakami. Pamiętajmy jak duży wpływ na nasze dzieci mają rówieśnicy i jak wiele wysiłku może kosztować naprowadzenie dziecka na właściwą drogę. Rozmawiam ze swoim synem bardzo poważnie, ale nie krytykująco, gdy już się wyciszy. Zaufanie, jakie tym zdobywam, ośmiela go i nie obawia się wyznania prawdy, co jest już 75% sukcesem. Doceniam to i od razu koryguję niedawne szaleństwo wyczerpującą rozmową i dociekliwością.
Powodzenia