Rodzice pracują w różnych godz., często są matki wychowujące samotnie swoje dzieci, bo "tatuś" odpłynął w siną dal jeszcze przed urodzeniem się dziecka lub zaraz po i nawet ojcostwa nie uznał, lub uznał, ale nie wiadomo gdzie przebywa albo udaje, że nie pracuje i nie zarabia, więc alimentów nie płaci. A kobieta pracuje, załóżmy, w Tesco, które są teraz całodobowe i musi tam pracować, żeby zarobić na podstawowe potrzeby swojego dziecka... Nie wierzę, że do takich placówek oddaje się dzieci na CAŁĄ dobę, tylko na te 9 - 10 godz., tak jak w jednozmianowych, tylko w różnych godzinach. To jest, moim zdaniem, potrzeba naszych czasów...