Miałam pecha wody płodowe odeszły mi w domu i miałam bardzo już silne skurcze które trwały ok. 4 dni. Byłam w domu i się męczyłam czekając na poród. Mój mąż jak mi odeszły wody płodowe był w pracy toteż karetka pogotowia przyjechała po mnie i zawiozła na porodówkę. Po 4 godz. rodzenia na sali porodowej pojawiła się mój mąż po skończonej pracy aby mi towarzyszyć przy narodzinach dzidziusia. Był ubrany jak doktor w zielonym fartuchu, kapciach, masce na buzi i gumowych rękawiczkach. Lekarz wszedł i poprosił o zostanie w samym fartuchu bo kapcie, maska i rękawiczki zakłada lekarz przeważnie na cesarskie cięcie. Dr zażartował że to może mój mąż wyręczy go i przyjmie mój poród. Mąż był tak roztrzęsiony że założył ubiór od doktora. Za 3 godz. urodziłam synka a mąż przeciął pępowinę i pojechał do domu spać.