Dobry,
obraliśmy już z mężem wiele kierunków podróży z naszą małą i zawsze mieliśmy ten sam stres, co zresztą masa innych rodziców, czyli jak się dziecko zachowa w podróży? Jak je zająć, żeby nie marudziła? Co zrobić, żeby na lotnisku nie wpadała na taśmę bagażową i wjeżdżała do luku, z którego (jak wiemy) powrotu już nie ma. Złote rady cioci z Ameryki oraz tej z Pajęczna są jak zawsze na wagę cyny, a większość obraca się wokół "weź i włącz jej telefon/tablet/konsolę, zawsze działa". Dlatego pytam o inne rady, szczególnie, że tym razem odpuszczamy lot i bierzemy się za rejs -
https://www.stenaline.pl/do-uk-irlandii - także i podróż dłuższa, choć ciekawsza i nawet jeśli po pokładzie można śmigać, a pieluch bierzemy worek, to jednak kontrolne wyrzucanie córki za burtę w kole i wciąganie jej po linie raczej nie wchodzi w grę. Strzelanie do dysków też raczej odpada, a choć wyposażenie promu jest mega, to jednak w barze ogarniemy co najwyżej dwa kubusie na lodzie. W skrócie - pomóżcie ;)