Jeśli chce chodzić, to dlaczego by mu odmówić? Fajnie, jak dzieci mają zainteresowania, garną się do wszystkiego, chcę poznać, spróbować, doświadczyć, sprawdzić się w czymś. Niech idą! Niech próbują! Cały świat u ich stóp. Niech go odkrywają! Lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że się nie spróbowało.
Mnie najbardziej drażni ludzka gadanina typu: "Bo on taki biedny, tyle obowiązków ma, z zajęć na zajęcia lata, taki przemęczony". A czy ktoś o to zapytał to dziecko? Czy mu fajnie na zajęciach, czy dobrze się tam bawi, czy chętnie chodzi? Bo jeśli dziecko się z tych zajęć cieszy, jeśli się na nich dobrze bawi, rozwija, to o co chodzi tym biadolącym dorosłym?
Sama długo wysłuchiwałam, że biedna moja córeczka, ma "tyyyle" obowiązków, bo chodzi dodatkowo do szkoły muzycznej. A ona tam się bawi, ma przyjaciół, kochane panie, rozwija się muzycznie nawet o tym nie wiedząc, bo kocha tańczyć, grać, śpiewać. Karą byłoby jej zabronić pójścia. Ma 8 lat. W tym roku dodatkowo I Komunia, więc spotkania w kościele doszły. A obowiązki? Cóż, jak to mówi P. Dyrektor w Muzycznej - obowiązki są dla rodziców: pamiętać, przygotować dzieci, przywieźć, odebrać, ćwiczyć w domu, dopilnować, ...
Powodzenia! Sukcesów w sporcie i poza nim dla małego piłkarza i tenisisty!
Udowodniono, że dzieci mające więcej zajęć są bardziej zdyscyplinowane, poukładane i - paradoksalnie - mają więcej czasu na zabawę. Lepiej sobie radzą.