Przy córci wariant był jeden ja 3 lata na wychowawczym, a wcześniej macierzyński. Potem córcia poszła do przedszkola a ja do pracy. Obecnie siedzę na macierzyńskim z synkiem, ale w grudniu mi się kończy, więc najpierw wykorzystam zaległy urlop a potem idę ponownie na wychowawczy. Przeanalizowaliśmy wszystko i u nas wygląda to tak: jeśli byśmy wzięli nianie to moja pensja by szła na jej pensję i na moje bilety na dojazdy do pracy - więc i tak zostawałabym z niczym. Żłobek hmmm niekoniecznie ostatnio przechodziłam i widziałam jak takie maluszki stały w łóżeczkach i płakały, starsze się bawiły i żal mi było tych maluszków, żadna z pań jakoś nie zadbała o to by przestały. Ja jestem za miękka na takie sytuacje. A tu zaraz pewnie i choroby by się zaczęły, a mój pracodawca nie koniecznie mile widzi l4 :/. Natomiast opcja babcia też odpada: teściowa jeszcze pracuje, a moja mama pomimo faktu że jest na emeryturze ma fatalne problemy ze zdrowiem i szczerze mówiąc bałabym się ją z młodym zostawić. Więc opcja jest tylko jedna.