Ja nie miałam z tym problemu. Moje córki nie ciągały smoczków. Opowiem Wam historię z przedszkola. Miałam dziewczynkę, która przyszła do nas ze smoczkiem. Ciągała go przez cały dzień, nie tylko do snu. Prosiłam, błagałam, przekupywałam, straszyłam - nic nie pomogło. dopiero jak pogryzła smoka prosiłam mamę, by nie przynosiła innego. Smoczek nie był już atrakcyjny. Zrobił się "niewygodny" w buzi. Umówiłam się z dziewczynką, że jutro wyrzucimy go do kosza, a w przedszkolu zrobimy bal. Całą grupą robiliśmy dekoracje. Następnego dnia dziewczynka przyszła wystrojona, mama zadowolona (podobno w domu już nie ciągała). Smoczek wyrzuciła, biliśmy brawo, był bal. Od tamtej pory już nie ciągała. Ani w przedszkolu, ani w domu. Często ciąganie smoczka to tylko przyzwyczajenie a nie konieczność.