Mnie się nie zdarzył wypadek na sali zabaw ale widziałam taki incydent. Ojciec jednego z chłopców (ok. 2 lat) rozmawiał przez tel. kom. i był odwrócony plecami do syna. W pewnym momencie chłopak stracił równowagę i spadł z podestu zjeżdżalni uderzając głową o podłogę. Ojciec chłopca dopiero po jakimś czasie usłyszał jego przeraźliwy płacz bo tak bardzo był zajęty rozmową przez tel., że nie zauważył co się stało. Zaraz podeszłam w stronę chłopca miał nabitego buza na główce. Przytuliłam go i stopniowo chłopczyk zaczął się uspokajać. Jego ojciec podszedł do mnie i powiedział do niego: co się tak drzesz wariacie! Po czym wpakował go do wózka nie zapinając pasów i poszedł. No ja byłam w szoku.