publicznych oparciach? Strasznie mnie denerwuje brak kultury wśród młodych rodziców. Moja mama i babcia mówi, że kiedyś tego nie było... Ostatnio byłam w przychodni, a młoda matka nic nie robiła sobie z tego, że jej dziecko stało w zabłoconych buciorach na krześle w przychodni. A potem ktoś siądzie na takim miejscu. Ta matka poszła z dzieckiem do domu, a potem starsza pani chciała siąść... Obserwowałam wiele takich sytuacji również na ławkach w parku czy w środkach komunikacji miejskiej. W końcu kiedyś wybuchnę i zwrócę uwagę takim ludziom bez wyobraźni... Zastanawiam się czy to wynika z chamstwa czy taki rodzic myśli sobie, że moje dziecko to wszystko może. Ale dochodzę do wniosku, że w głowach mają pusto, że aż wiatr huczy... To samo dotyczy wózków sklepowych w marketach. Ja kładę jedzenie do wózka, a przedtem jakieś dziecko wyłaziło się w tym wózku...