Czy dla was jeż puszczenie 6 latka do pierwszej klasy to głupota??

Moim zdaniem to odebraniu dziecku dzieciństwa
pytanie zadane 9 października 2014 w Inne przez użytkownika SuperMama (1,448)

20 odpowiedzi

+5 głosów
myślę, że to chyba nie ma większego znaczenia - choć może się mylę, nie wiem jak wygląda dokładnie "nowa" pierwsza klasa. Dziecko które chce i pozwala mu się być dzieckiem pozostanie nim na długo
odpowiedź 9 października 2014 przez użytkownika Alicja (23,569)
+5 głosów
Dla mnie tak samo głupota...
Coraz młodsze dzieci zaciągają do szkoły i podnoszą wiek emerytalny!
To jest masakra!
A pracy i tak nie ma dla wszystkich...
odpowiedź 10 października 2014 przez użytkownika MamaWi (53,285)
+5 głosów
Jak dla mnie zdecydowanie za wcześnie, moja córa ma 5 lat i jest w zerówce i od września do pierwszej klasy ma iść. Owszem umie literki, umie liczyć i co z tego, jak ona nie wysiedzi nie skupi uwagi tak długo jak trzeba w szkole. Wiadomo że 7 latki jednak szybciej będą łapać materiał niż te młodsze, poza tym w dalszych latach przy większej ilości nauki będą problemy :(
odpowiedź 10 października 2014 przez użytkownika aniunia811 (48,406)
+6 głosów
w sumie polska to jeden z niewielu krajów w europie gdzie tak późno się szło do szkoły, a Anglii idą już 5 latki.
odpowiedź 10 października 2014 przez użytkownika Alicja (23,569)
+4 głosów
Wiecie... Nie czepiałabym się ale Polska nie jest przygotowana na tak szybkie pójście tak małych dzieci...
odpowiedź 10 października 2014 przez użytkownika MamaWi (53,285)
+5 głosów
Ala ale tam jest praca, a u nas kończysz szkoły i idziesz na bezrobocie albo wyjeżdżasz, a im się wydaje że jak przyspieszą pójście do szkół to coś to zmieni, a nic nie zmieni bo wydłużają lata pójścia na emeryturę i koło się zamyka. Poza tym wcale nie jest powiedziane że innych krajach mają rację :D
odpowiedź 10 października 2014 przez użytkownika aniunia811 (48,406)
+6 głosów
ja jestem za.. ale oczywiście wiem, że dzieci rozwijają się różnie i to sprawa indywidualna..
Nasza córcia ma 6 lat. przez 2 lata chodziła do przedszkola. za moich czasów w zerówce uczyłam się pisać i składać np. sylaby. teraz jest tego zakaz. naprawdę... dlatego jeśli programowo zerówka była od 8 do 12 to po tych godzinach dzieci były uczone liter, liczenia, sylabizowania.. nie uważam, by to było jakąś formą skracania im dzieciństwa.
a jak wygląda teraz pierwsza klasa?? hm.. dzieci w ciągu miesiąca nauczyły się 5 liter, robią dużo szlaczków bo to ćwiczy ich rączki. i póki co tyle. powolutku uczą się łączyć pisanie literek, tych które już poznały. uczą się zasad bezpiecznego przechodzenia przez ulicę. określeń co gdzie leży w sensie co jest pod, obok, nad.
uważam, że dobrze zrobiliśmy puszczając ją już do szkoły, mimo że mieliśmy wybór.
odpowiedź 11 października 2014 przez użytkownika niezalogowany
+5 głosów
Ja jestem za puszczaniem sześciolatków do szkoły. Pamiętam, że nudziłam się strasznie w zerówce. Gdy inni uczyli się literek, ja już czytałam całymi zdaniami. Dzięki takiemu rozwiązaniu, matka, która opiekowała się dzieckiem ,,na pełen etat", może iść do pracy albo znajdzie więcej czasu dla siebie. Zgodzę się z Alicją, w Polsce dzieci szły najpóźniej do szkoły. Żałuję, że wcześniej takiego rozwiązania nie wprowadzono. Dzięki temu człowiek, szybciej skończy szkołę i pójdzie na swoje.
odpowiedź 11 października 2014 przez użytkownika marrika (29,451)
+5 głosów
a z tą pracą to ja już nie wiem jak jest naprawdę. Ja zaczęłam pracować pod koniec liceum, studiowałam zaocznie cały czas pracują, potem jak tylko mi coś nie pasowało to pracę zmieniałam. Nie twierdzę, że znajdowałam ją w ciągu 1 czy 2 dni, ale znalazłam taką jaką chciałam - mimo że mgr przed nazwiskiem nie mam. A może ja po prostu jestem dzieckiem szczęścia :)
odpowiedź 11 października 2014 przez użytkownika Alicja (23,569)
Ja zaczęłam pracować już w 3 klasie gimnazjum po zajęciach i w weekendy :). Nie mówiąc o tym, że w każde wakacje pracowałam. Nie pracowałam tylko wtedy, kiedy chorowałam, a więc jakieś pierwsze 2 lata liceum. Bo na studiach już pracowałam, a studiowałam 3 lata zaocznie, a mgr robiłam już dziennie. Jakoś udało mi się pogodzić pracę z nauką.
+5 głosów
to taki sam absurd jak gimnazja choć z obserwacji to ma to i dobre str a mianowicie dziecko w podstawówce miało przeciętne oceny a w gimnazjum o dziwo dobry uczeń oby nie zapeszyć, a wiadomo że potem już szkoła średnia a oceny się liczą ze świadectwa więc tyle z tego  dobrego dla mojego dziecka. Nie jedzie już na starej opinii.
odpowiedź 14 października 2014 przez użytkownika mati (4,031)
Nie zgodzę się. Ja od 1 klasy podstawówki do ostatniej liceum miałam zawsze świadectwo z paskiem. W liceum to się zmieniło, byłam uczennicą trójkową, ale niestety, oceny u większości nauczycieli zależały od tego, czy jesteś lizusem czy nie. A ja nie chciałam w tym uczestniczyć. Drugi czynnik, który wpłynął na moje oceny, to że miałam dużo nieobecności, bo chorowałam. Dopiero w 3 klasie liceum moje zdrowie się odrobinę polepszyło, na tyle, że zdałam maturę najlepiej w całej szkole. Oczywiście, zmieniłam też szkołę, bo atmosfera - ocena za nadskakiwanie nauczycielom, nie odpowiadała mi bardzo.
Witaj!
Pierwsze kroki stawia Twoje maleństwo ale i Ty jako rodzic? Nie jesteś sam! Tutaj możesz zadawać pytania rodzicom i ekspertom oraz dzielić się wiedzą z innymi. Co więcej - za aktywność otrzymasz fantastyczne nagrody, upominki dla Ciebie i Twojego dziecka!

13,148 pytań

119,781 odpowiedzi

...