Jestem po rozwodzie juz 3,5 roku. Moj mąż ma przyznane widzenia z mala co dwa tyg w weekend od 8-19 sob i niedz. na poczatku płaciłam mu nawet za paliwo zeby przyjzdzał po/do małej, ale wcale sie nią nie zajmuje. Czsami mała zachoruje i jak dzwonie ze nie moze wziac robi wielka awanture.ze co zarorznica ze jest chora i wogole.czasami przyjezdzal do nas ale jak tylko wyszlam na dół juz siedział w moim pokoju i grzebał po szawkach.Jak mała jezdzi do niego to ciocia(sistra exmeza) i babcia sie nia zajmuje , bo tata lezy i odpoczywa. Na swieta ma przyznany jeden dzien, i jak chce wyjechac z mala nad morze np( bo akurat mam wlone) to nie bo on musi sie widzec z córka.Moze macie podobne doswiadczenie i wiecie jakie mamy prawa, czy mozemy odmuwic "dania" dziecka.co możemy zrobic.Jak reagowac jak wiemy ze sie dzieckiem nie opiekuje wczasie "widzen"