5-latka "ma dość" mamy...

Im moje dziecko jest starsze tym wydaje mi się, że czasami po prostu ma mnie dość i mnie nie lubi. Zaczynam się martwić nie na żarty. Wychowuję dzieci (córka 5 lat, syn 3), ja nie pracuję, mąż owszem, a dzieci chodzą do przedszkola. Poświęcam im czas, ale mam dziwne poczucie, że wolą bawić się same albo z tatą, który nierzadko jest w domu, jak dzieci już śpią. Boję się zwłaszcza o córkę: mamy normalny dom, prowadzimy zwykły tryb życia, a ja jednak mam poczucie, że córka wcale mnie nie lubi. A przecież jak nie będę z nią spędzać czasu, interesować się, zagadywać (gdzie i tak nie chce się narzucać) to przecież skutek będzie odwrotny, i już zupełnie się od siebie oddalimy. Naprawdę mi przykro, ciągle o tym myślę. Łapię się na tym, że córka woli rozmawiać z ciociami, jak ze mną. Ja wiem, że mama to z reguły ten zły policjant, co każe jeść, umyć się, ubrać, w dodatku krzyczy i karze, ale zastanawiam się, czy my obie się w tym wszystkim nie pogrążamy. Jak odpuszczam źle, jak o coś zapytam też źle. Nie wiem juz sama z czego może to wynikać?
pytanie zadane 1 stycznia 2016 w Powyżej 4 lat przez użytkownika niezalogowany

8 odpowiedzi

+4 głosów
Witaj :)
Mam nieco młodszą pociechę, bo dwuletniego synka, ale u nas mechanizm jest bardzo podobny. Tatuś pracuje, a ja spędzam z synkiem czas w domu. Dopóki jesteśmy sami - wszystko jest w porządku, ale widać, że jako osoba często mu się nudzę. Jak tylko na horyzoncie pojawi się tatuś, babcia, ciocia czy ukochany wujek - mama równie dobrze może zniknąć.
Chociaż często bywa mi przykro, gdy np. podczas wizyty u dziadków synek w ogóle na mnie nie reaguje, to wydaje mi się, że to normalne. Gdyby to tata nie pracował i był z dziećmi w domu, to on byłby tym "złym policjantem", co to jest wciąż i pilnuje...
Twoja pociecha jest starsza, dlatego nasunęła mi się jeszcze jednak myśl - być może to bunt pięciolatka, kolejny ważny przełom? Dzieci w takich momentach często się buntują, tym bardziej przedszkolaki, które już zaczynają ze sobą rozmawiać, porównywać, papugować po sobie...
Ja odpowiadam jako druga mama, która stara się Ciebie zrozumieć, ale w ostateczności, jeśli wciąż będziesz się martwić, może wybierz się do psychologa dziecięcego po poradę? Specjalista na pewno Cię zrozumie i w razie czego mądrze doradzi :)
Życzę Ci, by kryzys prędko minął, córcia na pewno nie tylko Cię nie lubi, a wręcz kocha. Pozdrawiam ! :)
odpowiedź 1 stycznia 2016 przez użytkownika danio (60,992)
Rozumiem, ale córcia, czy ktoś jest, czy nie ma, to tak czy owak często i gęsto nie chce jej się rozmawiać. Mam jakieś typy, co do zachowania:
- ma w przedszkolu tyle zajęć, że "po" jeszcze nad uchem brzęczy jej mama...
- L. jest bardzo pamiętliwa i zastanawiam się, czy kiedyś i gdzie popełniłam jakiś błąd...
- bajki... woli bajki i tego typu "duperele", chociaż ograniczamy, to ciągle jest obrażona, że jej wyłączam

... sama nie wiem, jest jeszcze pewnie milion innych bodźców
Wciąż wydaje mi się, że wszystko z czasem minie, chyba większość dzieci ma taki etap, że są na "nie" - nie tylko w kwestii rozmowy z rodzicami, ale tak ogólnie... :)
Spróbuj po raz kolejny porozmawiać z córcią, zapytaj ją szczerze, dlaczego nie chce z Tobą rozmawiać. Chociaż podejrzewam, że to może nie być takie proste.
Co do bajek, to kontynuowałabym ograniczanie ich, mimo "foszków", bo w ostateczności to na dobre wyjdzie dziecku.
Trzymaj się i mimo trudności staraj się myśleć pozytywnie - wierzę, że będzie dobrze ! :)
+5 głosów
chyba za mocno przejęłaś się rolą, nie odpuszczaj , rozmawiaj, tłumacz, nie krzycz... a zobaczysz ,ze to przyniesie rezultat.
odpowiedź 1 stycznia 2016 przez użytkownika marzena38 (55,162)
aleee to już tyle trwa :/ Może ja po prostu nie jestem ciekawym materiałem, nie jako mama, tylko po prostu jako osoba?
+4 głosów
a czy nie jesteś też czasem trochę zazdrosna?
może potrzebujecie odpocząć, może powinnaś pozwolić córce stęsknić się za sobą? ;) czasem to pomaga
odpowiedź 1 stycznia 2016 przez użytkownika inreii (130,573)
no właśnie to już na tyle długo trwa, że brałam i tę opcję pod uwagę, ale jakoś jak rozmawialiśmy z mężem to nijak nam się to nie układa... właśnie przeciwnie, bo jak widzę, że córka jest trochę odsunięta, wyciszona to na tyle, na ile mąż jest w domu "wypycham" dzieci do taty. Mam to szczęście, że ani one, ani on się przed nimi nie broni.
+2 głosów
Będąc na Twoim miejscu byłoby mi z tego powodu też bardzo przykro bo należę do wrażliwych osób.Może warto napisać o tym problemie do Pani psycholog Doroty Zawadzkiej http://dorotazawadzka.blogspot.com/
odpowiedź 1 stycznia 2016 przez użytkownika Alexanndra (184,690)
+2 głosów
Ja znalazłabym wspolne hobby z dzieckiem, spędzany czas zbliża.
odpowiedź 30 maja 2016 przez użytkownika bst (46,816)
+2 głosów
taki etap w życiu nie odpuszczaj
odpowiedź 16 czerwca 2016 przez użytkownika anna28 (17,780)
0 głosów
może trochę odpuść, daj jej powietrze do oddychania, jak chce się bawić sama to niech się bawi, spędzajcie czas inaczej, np. pójście do kina, nie możesz być cały czas przy dziecku bo je zadusisz swoja miłością
odpowiedź 4 października 2016 przez użytkownika poniak (98,872)
0 głosów
więcej wytrwałości i będzie dobrze, cierpliwość
odpowiedź 4 października 2016 przez użytkownika aksamitna1 (112,307)
Witaj!
Pierwsze kroki stawia Twoje maleństwo ale i Ty jako rodzic? Nie jesteś sam! Tutaj możesz zadawać pytania rodzicom i ekspertom oraz dzielić się wiedzą z innymi. Co więcej - za aktywność otrzymasz fantastyczne nagrody, upominki dla Ciebie i Twojego dziecka!

13,148 pytań

119,781 odpowiedzi

...