Ja od początku chodzę do ginekologa-mężczyzny. Słyszałam opinię, że faceci są delikatniejsi. Kiedyś z powodu konieczności pilnej wizyty trafiłam do ginekologa-kobiety i to była jakaś masakra, podejście miała jak do krowy, była brutalna i wredna (mimo, że to była wizyta prywatna, nie na NFZ...). Oczywiście nie generalizuję, ale ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że wolę nadal chodzić do lekarza-mężczyzny. Jakoś nie krępuję się z takim porozmawiać o wszystkim, co mnie interesuje.