ja rodziłam dwa razy naturalnie i dwa razy miałam tę wielką nieopisaną przyjemność mieć dzieciątko na swoim ciele, gdy kładą dziecko na piersi to coś pięknego, po pierwsze ze widzisz to maleństwo po raz pierwszy, to , na które tak czekałaś i kochasz je bezgranicznie, przytulasz takie nie umyte, skóra jego jest delikatna, mięciutka, czujesz jak bije serduszko które biło do tej pory u ciebie w brzuchu, gdy przybliżasz do piersi maluszek próbuje łapać ssać z zmrużonymi spuchniętymi oczkami, zmęczony po porodzie może bardziej niż mama, wtulony w Ciebie, taka kruszynka... zapomina się w tym momencie o całym bólu, ciężkich skurczach, i o tym że właśnie lekarz szyje nacięte krocze... dopiero jak patrzy się na taką kruszynkę, która miesci się na piersi widać czym jest cud narodzin!