Niestety podobnie rzecz ma się również z innymi specjalistami, nierzadko wybitnymi, chociaż akurat o sukcesach kardiologów słyszy się najczęściej. Sukcesy cieszą, ale faktycznie gdzieś tam w tle pozostaje żal, że dzieciaki w najtrudniejszych sytuacjach i z najgorszymi chiróbskami muszą szukać drogiej pomocy za granicą...
Osobiście z zawartym tchem śledzę losy małej Zuzi z ciężką chorobą skóry, która wyjechała na leczenie do USA : najpierw ogólne podbudowanie kondycji całego organizmu, potem przeszczep komórek macieżystych, potem operacje pozrastanych rączek... To wszystko kosztuje kupę kasy, którą rodzice z mozołem zbierali bez pomocy państwa i naszej służby zdrowia, a co jest ciekawe, część podobnych zabiegów, choć na dużo niższym poziomie możnaby wykonać w Polsce, jednak jeszcze nikt tu nie podjął się tak trudnych przypadków...
Tym bardziej cieszę się z sukcesu, jakim jest pionierska operacja serduszka maleństwa i życzę dziewczynce zdrowia.